Cały dzień włóczyliśmy się po Asunción. Cały czas zastanawiałam się, czy to miasto jest interesująco brzydkie, czy po prostu brzydkie. Stare kamienice, które kiedyś musiały być ładne, zdezelowane autobusy, wszystko podniszczone i w rozsypce. Śmieci na ulicach, obdrapane mury, ubrania z poliestru na targu. Z drugiej strony ludzie z termosami i mate w swoich guampas, dużo graffiti. I ani jednego turysty, ale w sobotni wczesny wieczór centrum jest wymarłe, a w knajpach lodowato, bo wszędzie działa klimatyzacja. Pewnie pochmurna pogoda też nie dodaje miastu uroku.
Na koniec najmocniejszy widok. Początkowo myślałam, że to pomnik upamiętniający niewolę Indian, ale okazało się, że nie. To tylko rzeźby przypięte łańcuchami przed sklepem z pamiątkami. Folklor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz