De Los Santos Bordón ma trzy hektary manioku, kukurydzy i batatów, kilka kur, jedną krowę i podwórze pełne gwiazd. Gromadził je od poniedziałku, od rana do wieczora, z przerwą w południe, jak to zwykle w Paragwaju. Gwiazdy pana Bordona są ze skórek gorzkich pomarańczy apepú i krowiego tłuszczu. Tak robiło się je w Tañarandý przed laty, by wyznaczyć w ciemności trasę procesji La Virgen Dolorosa, Matki Boskiej Bolesnej. Dwadzieścia trzy lata temu malarz Koki Ruiz postanowił wskrzesić tradycję i stworzyć na jej podstawie wielki religijno-artystyczny spektakl. Wielkopiątkowe obchody przyciągają ludzi z całego Paragwaju. I tylko niewielu wie, że piętnaście tysięcy świec, które rozświetlają im drogę, wyszło spod ręki De Los Santosa Bordona. "Koki ma do mnie zaufanie, bo zawsze zdążam ze wszystkim na czas" - mówi z dumą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz